Zrobił się we mnie zaduch od brzydkich myśli.
Spaliłam lalkę od niego.
Sznur pękł,
nóż był za tępy (bałam się bólu),
tabletki nie przyniosły spodziewanego efektu.
Skok schował się za lękiem wysokości,
a pociągi mnie nie interesują.
Żyję przez strach (albo lenistwo).
Wystraszyłam się, że ktoś mnie znajdzie w szafie(...)
Tak bardzo bałam się ich palców,
że przypadkiem zatrzasnęłam za sobą drzwi.
Początek agonii.
Wyczerpana własną bezsilnością
Potknęłam się o jego cień.
Spadałam w coś co nazywa się przepaścią,
Lecz nie w dół a coraz dalej od drzwi,
Niedostępna.
Obudziła mnie zapach ciała,
Którego ramiona mnie niosły.
Dokoła była ciemność przeplatana strachem,
nawet nie zadrżałam, przez wzgląd na obejmującą mnie siłę.
Powoli z ciemności zaczęły wyglądać połamane drzwi,
a przez nie inny świat.
Dostrzegłam postać mojego ratunku -
To był jeden z nich !
Zastygłam w przerażeniu (tak blisko mnie).
Znalazłszy się na zewnątrz zobaczyłam go na nowo
i nie widziałam w nim nic.
Nic, co widziałam w każdym z nich
Poczułam, że będzie mój,
momentalnie go sobie przywłaszczyłam,
by nikt nie zaklepał mi przed nosem.
(...)
Poznałam dotyk, którego nie trzeba się bać,
Dotyk, którego się pożąda i pragnie.
Powoli znikało jego piętno i rozkwitłam.
a i nie wiem po co wystawiać dawne teksty skoro są mało aktualne - już przecież jesteś inna i teksty pisane dzisiaj są inne
a jak czytam w zajawce że to "wypocina" to myślę sobie, że Ty na siłe piszesz- po co?