Niebo się do mnie uśmiecha , Jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam oraz Złoty strzał

Heidi

"Niebo się do mnie uśmiecha"

 

Niebo się do mnie uśmiecha.

Bóg szepce Twoimi ustami cicho wśród lisci drzew,

A symfonię cichą wygrywa mu wiatr.

Niebo się do mnie uśmiecha,

Gdy słońce promieniami swoimi otula wyciągniętą dłoń,

Gdy świeży zapach lata serce raduje.

Niebo się do mnie uśmiecha

I wśród codziennego zgiełku, duchowego pośpiechu,

Łza dotyka mnie mglistą poświatą.

Niebo się do mnie uśmiecha!

Anioły pieśni gromkie na harfie wygrywając

Plotą ni wianek z Nadziei.

Niebo się do mnie uśmiecha..

..a życie w szatę białą przyobleka,

Miękką poduszkę pod głowę wkłada.

I nawet Niebo cicho zapłacze,

Gdy młodość wyszyje uśmiech na mej twarzy

I w wir życia ze skały zeskoczę.

 

***

"Jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam - czyli ostatnie tchnienie księdza Stanisława Ormińskiego"

 

Delikatna pajęczyna czasu i myśli oplatała jego twarz,
A czoło przysnuły delikatne zmarszczki.
Dłonią mocniej ścisnął poduszkę; cichy jęk...
Zmęczone powieki opadły, a on wyciągnął dłoń.
Do Boga dłoń.
Oczyma wyobraźni ujrzał padające głucho ciała,
Wznoszący się dziko dym; poszłyszał strzały niosące zagładę.
I tak, jak wtedy położył dłoń na organach.
Rozchylił suche, popękane usta a gdy jego delikatne palce zetknęły się z klawiszami brzegu
łóżka,
Nie czuł zimnego drewna, lecz żar, który niosła ze sobą miłość do muzyki.
I znów, przed dziesiątkami wypełnionych nadzieją,
Wiarę w Ojczyznę ludzi; zaśpiewał.
Melodia jego serca wypełniła puste pomieszczenie, wysłał ku niebu gromkie:
"Jestem przy Tobie, pamiętam,
Czuwam."
Dłóń zsunęła się z łóżka, na policzek wpłynęła delikatna łza wspomnień.
Znów niósł dumnie czoło wśród  ubolewających,
Słał Dobrą Nowinę walczącym o Naród...
W jego twardym spojrzeniu na zawsze wyryte: "Bóg, honor, Ojczyzna".
Paciorki różańca przesunęły się ufnie w dłoni starca,
Wiedząc, że to ostatnie tchnienia.
Zegar bezlitośnie utrzymywał rytm ostatniej melodii,
Zasłony szemrały cicho w błogim tańcu.
I westchnął. Raz, drugi, trzeci...
Jego usta wykrzywił grymas czułego uśmiechu
Gdy słuch wypełniły anielskie głosy chóru.
Smutek przeszyty tęskną dumą nasunął refleksję:
"Trwajcie".
Biała, miękka pościel zafalowała spokojnie,
Gdy ciało księdza opadło na poduszki.
Ostry krzyk odfruwających ku niebiosom czarnych ptaków przeszył milczenie Rumi,
Zimny wiatr zdmuchnął nuty Apelu z oświetlonego świecą biurka,
Popłynęła ostatnia łza.
"Jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam..."

 

***

 

"Złoty strzał"


Jakiś drab kamieniem cisnął za mną, jak za jakimś psem,
Krzycząc: ćpun..!!
Dłonie oplotły usta, brzuch.
W uszach krzyk, w myślach ból,
nieślepy wzrok, lecz dusza kaleka,
w głąb świata..ucieka, ucieka, ucieka..
raz, dwa, trzy.. dwa trzy..
trzy..
trzy..
TRZY!
i strzał. kula przeszywa wilgotne powietrze,
uderza w pierś.
czas pobudza wyobraźnię, nadaje sercu szybszy rytm,
nogi uginają się pod ciężarem ciała,
upadam.
deszcz jeszcze bardziej kaleczy moją kruchą, jak kreda białą twarz.
krople suną po moim ciele zacięciej
niż liście w nawałnicy spadają z drzew.
drżący śmiech ludzi dookoła wprawia mnie w szalony gniew.
ostatkami sił unoszę się,
wyciągam dłoń.
do Boga dłoń..
dobiega mnie pełen pogardy kobiecy głos, mówiący:
'ten w skórze, to drań. oszalał.'
opuszczam dłoń, nie widzę już nic.
słyszę tylko oddalające się głosy,
szumy świata codziennego.
twarz spotyka się z ulicą, rozdzierając policzek,
łamiąc nos.
i czuję tylko czyjąś stopę na plecach, gromki śmiech.
zmieszany z błotem, wzgardzony, umierający-oto ja.
a przecież kiedyś byłem wam potrzebny.
lecz wy tego nie pamiętacie.
krew wypływa z mojego ranionego kulą i życiem serca,
dusza wypływa z poszarpanego ciała.
bo mnie już nie ma.
teraz..tylko ja, sam biegnę ku nieba bramom.
czy jest ktoś, kto jeszcze zatęskni, zapłacze?
czy ktoś wspomni 'tego w skórze' .. ?
nim uniesiesz kamień zastanów się,
czy i ty nigdy nie zgrzeszyłeś.
czy nigdy nie byłeś na skaju życia i śmierci, czy wtedy nie potrzebowałeś
właśnie mnie??
jeden.
dwa.
trzy.
trzy..
trzy..
trzy...

Heidi
Heidi
Wiersz · 17 sierpnia 2008
anonim