szkotem skaczę nad
mydlin kałużą
miękko wpadając
w twe praczko objęcia
bańkami z ust
pochwalisz
przedniego we mnie
rzemieślnika
szkotem skaczę nad
mydlin kałużą
miękko wpadając
w twe praczko objęcia
bańkami z ust
pochwalisz
przedniego we mnie
rzemieślnika
Pozdrawiam!
Rzeczywiście tym razem tekst Ci się nie udał. Poprzednicy wyrazili już moje wątpliwości, powtarzać się nie będę.
Praczko - w tej sytuacji brzmi to troszku, jak czeska próba pokazania tego, ile sił można włożyć w jeden uścisk. Jurność zaś w przednich bańkach kołacze. :)