Siedzę i myślę,
Zamknięty w swej własnej skorupie.
Siedzę i myślę o miłości.
Czymże ona jest?
Czy miłość to słowik,
Który słodko kwili gdzieś w górze,
Czy może to piękna róża,
Która wabi swym pięknem,
Lecz okrutnie rani swymi kolcami?
A może to woda, której szum uspokaja,
Ale głębia topi?
I któż mi odpowie?
Ty? Nie!
Ja? A czymże ja jestem?
Marnym robakiem, który żyje
Wśród innych jemu podobnych.
Bo wszyscy jesteśmy marnością
I to ona nas pożera tak,
Jak robaki toczą martwe drzewo.
Więc czym jest miłość?
Nagrodą? Dla godnych.
Karą? Dla grzesznych.
Pokusą? Dla słabych.
A może nie ma jej wcale?
Bo czy kto widział miłość?
Jak ona wygląda?
Czy jest piękna, czy obłudna?
Daje radość, czy smutek?
A może ma obie te twarze?
Tak... To może być ona.
Lecz jej prawdziwe imię to
NIENAWIŚĆ
Dedicated to: MAGDA