spadają nie-boskie wersety
gwiazd zachowawczych układów
z klubu żyjącej tandety
na trawę wypieprzaj dziadu
gdzie świerszcze nie są szarańczą
lecz konikami polnymi
motyle wciąż jeszcze tańczą
a niebo błękitne pod nimi
i tęcza ciągle jest tęczą
a nie łańcuchem znad gówna
na którym poeci klęczą
spisani we własnych nokturnach
obejdzie się bez niedźwiedzi
uścisków wywiadów i braw
ostatnią stronę spowiedzi
podpiszę
spieprzyłem
dziad
nie łańcuchem znad gówna
i tęcza ciągle jest tęczą
a nie łańcuchem znad gówna
zmienisz?
niebo błękitne nad nami.....