na dwóch biegunach niedostępności, siedzą samotnicy i rozmyślają
nie każdy oddzielnie, potrafi zmierzyć się z istnieniem
małych ludzi; uśmiechy, kłótnie, cisza tylko w nocy.
powinieneś przywyknąć, a ty? każesz wybierać
niewybieralne i dławić ciszą.
w brzuchu mam dziurę, przez którą wyfrunęły gołębie
pokoju, nie da się przemeblować, za dużo w nim przedmiotów.
rezygnacji nie przyjmujesz,
któreś z nas musi umrzeć.
wyrok
joan
joan
Wiersz
·
24 sierpnia 2008
Pan A - bardzo się cieszę, że zaciekawiłam:)
co ja mogę, no co?kolejny bardzo frapujacy Twoj wiersz, kolejny który daje po głowie. kolejny który teraz- po przeczytaniu zupełnym, poukładac sobie muszę i na który rezerwuję bilet powrotny :)
w brzuchu mam dziurę, przez którą wyfrunęły gołębie
pokoju, nie da się przemeblować, za dużo w nim przedmiotów.
a ten fragment i puenta na długo we mnie pozostaną ....
Latte!- :) miło mi niezmiernie:)