zwykłością dnia strzelę sobie w łeb
niezmarnowaną resztką mnie
sprzedanym stylem lewitacji
przeciwutrudzeniowym pomysłem
dla zobojętnionych
gdy codzienność bliźniacza
podsyła monochromatycznie
nacechowane zmarnowanie
próżność nakazuje mi wypróżnić
obdrapane z sensu chęci zmiany
w całym śmietniku jaźni
skompletowanych schematów bycia
przemknie się z rzadka włóczęga
odstawiony na półkę
z prawdziwym obliczem kogoś znajomego
kimkolwiek jest
niech mnie zostawi
internauta
effata
effata
Wiersz
·
24 sierpnia 2008
-
mudbrush (brzoza)nie wiem... czuje tylko fragmenty a nie całość
-
Michał DomagalskiCzy da się coś z tego uzyskać? - pytam innych...
-
Marcin SierszyńskiZa dużo dopełniaczowych. Traci sens cały wiersz. Przede wszystkiem musi być jakiś tekst, a do tego doczepiać metafory dopełniaczowe.
-
Marek Dunatno niestety - nie widzę tu zbyt wiele mozliwości .