na łódeczkach ze starej gazety
bez znaczenia bez sensu i barw
odpływając na inne planety
obudzimy się w nie swoich snach
z granitowej pamięci wykuci
łatwiej chować niż zachować twarz
trochę późno by życie ocucić
i za późno by komuś je skraść
ze spróchniałych wspomnień wycięci
popełniamy kolejny faux pas
trochę późno by miłość zachęcić
i na dłoni komuś ją dać
w filiżankach pełnych od biedy
łyżką cukru płyniemy przez strach
i nieważne gdzie ale kiedy
porcelana roztrzaska się w mak
beznadziejny
Grzesiek z nick-ąd
Grzesiek z nick-ąd
Wiersz
·
25 sierpnia 2008
porcelana, łódeczki, marzenia - niespełnione skoro tytuł "beznadziejny".... podoba mi się :)
słodko-kwaśny?:)