wydawało się że jesteśmy
na wyciągnięcie telefonu
przekręcanie klucza w nowych drzwiach
ostatnich pięter okien gdzie bez zażenowania można
zaciągnąć się nagością a nawet papierosem
bez skutków ubocznych i plam na płucach
rano przy kawie oznajmiałam
właśnie zamykam expres
od jeansów albo walizki wyjeżdżam na trochę
a może na zawsze
wiesz nie potrafiłam deklarować dozgonnie
i przymierzać ciągle tych samych fasonów
bukowałam myśli jak bilety one way - miały siłę
rozstań albo powitań
każdy może zobaczyć dwie strony w jednym
wszystko zależy od portu i marynarza
niezmiennie lubię mieć rękę w kieszeni
wiedzieć że jesteś patrząc na świat
i tak wracam częściej niż wyjeżdżam
Czołówka Twoich wierszy.
ja, choć nie z tych opiekunów, to popieram pomysł crvenei zvezdy
i przymierzać ciągle tych samych fasonów"
no ta peelka to tak troszkę chyba żałuje, ale widzę w tym wierszu tez nadzieję, bo w końcu:
"i tak wracam częściej niż wyjeżdżam"
:)
pięknie
na wyciągnięcie telefonu
przekręcanie klucza w nowych drzwiach
niezmiennie lubię mieć rękę w kieszeni
wiedzieć że jesteś patrząc na świat
i tak wracam częściej niż wyjeżdżam"
to mi się podoba