czekaj (wiersz)
Latte!
wydawało się że jesteśmy
na wyciągnięcie telefonu
przekręcanie klucza w nowych drzwiach
ostatnich pięter okien gdzie bez zażenowania można
zaciągnąć się nagością a nawet papierosem
bez skutków ubocznych i plam na płucach
rano przy kawie oznajmiałam
właśnie zamykam expres
od jeansów albo walizki wyjeżdżam na trochę
a może na zawsze
wiesz nie potrafiłam deklarować dozgonnie
i przymierzać ciągle tych samych fasonów
bukowałam myśli jak bilety one way - miały siłę
rozstań albo powitań
każdy może zobaczyć dwie strony w jednym
wszystko zależy od portu i marynarza
niezmiennie lubię mieć rękę w kieszeni
wiedzieć że jesteś patrząc na świat
i tak wracam częściej niż wyjeżdżam
wyśmienity
11 głosów
Usunięto 1 komentarz
przysłano:
25 sierpnia 2008
(historia)
przysłał
Latte –
25 sierpnia 2008, 20:57
autoryzował
Marek Dunat –
27 sierpnia 2008, 00:55
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Czołówka Twoich wierszy.
ja, choć nie z tych opiekunów, to popieram pomysł crvenei zvezdy
i przymierzać ciągle tych samych fasonów"
no ta peelka to tak troszkę chyba żałuje, ale widzę w tym wierszu tez nadzieję, bo w końcu:
"i tak wracam częściej niż wyjeżdżam"
:)
pięknie
na wyciągnięcie telefonu
przekręcanie klucza w nowych drzwiach
niezmiennie lubię mieć rękę w kieszeni
wiedzieć że jesteś patrząc na świat
i tak wracam częściej niż wyjeżdżam"
to mi się podoba
mnie wyjątkowy :)
Marek - no czasem tak bywa, że opiekunowie dają plamę, ale jak widać na
załączonym obrazku (niebieska gwiazda) na czytelników zawsze można
liczyć.