bliżej. z każdym zgięciem pleców. z trzeszczeniem
prostowanych kręgów. siłując się z odziedziczoną
skłonnością do przyciągania. drżąc. napina mięśnie.
zmusza zwiotczałe snem powieki szeroko otwierając
oczy. zamglona projekcja przez brudne szkła okularów.
spokojne wieczory cyklicznie prowadzą na krawędź snu.
niecierpliwie zdziera brud dnia szorstką stroną języka.
ściera się. spiera. mono. logiczne raczej stereo.
rozrzucając na podłodze pończochy. kalecząc palce
o haftkę spranego biustonosza. podciąga jeszcze kołdrę
odruchowo przeciągając opuszkami po jasnych włosach.
matka. ze zmęczeniem wymalowanym w kącikach ust.
to był długi dzień. kolejny. bliżej z każdym zgięciem pleców.
bliżej
Anna Nawrocka
Anna Nawrocka
Wiersz
·
26 sierpnia 2008
pierwszy raz nie zwracałam uwagi na wersy (ilośĆ, długośĆ). popłynęłam po prostu