Nie mogę, nie znajdę, nie czuję

Paranoja

Byłeś tylko chwilą
która w mgnieniu oka
przywróciła uśmiech na mej twarzy

Byłeś nadzieją
że jeszcze mogę, że jeszcze znajdę
że czuję

Byłeś światełkiem
do którego ślepo biegłam
przez strasznie ciemności
gubiąc po drodze

strach
wątpliwości
cierpienie
samotność

Lecz ktoś bardzo nie chciał
bym dotarła do Żródła Miłości
Szyderczo śmiał się po drodze
'Przecież już nie umiesz kochać'- szeptał

Zwolniłam. Zwątpiłam...
Dogonił mnie strach, a samotność czaiła się
za rogiem

Spanikowałam

Już nie mogę, nie znajdę.
Nie czuję
Paranoja
Paranoja
Wiersz · 18 listopada 2000
anonim