rozplatałam włosy na wysokiej skale
z pustką w oczach wpatrzona w linię.
poniżej przelewałeś się. uporczywie
uderzając o brzeg falami wspomnień.
cierpliwość cnotą. powiadają mędrcy.
krusząc kamień z miliardem kropli
przedarłeś się do jaskini wypełniając
drżeniem. mrużyłam powieki. nasycona.
linią bioder wyznaczaliśmy kierunek
na piasku kreślając północ i południe.
łopocząc żaglem nad głową odpływałam
z kryształkami soli za horyzont. z pustką
między nogami.
hmm... czy to jakiś akt samozadowolenia?
hmm też się podoba końcówka :)
... ale nic więcej niż Michał powiedzieć nie potrafię. : (
jestem słabym malarzem, nie odnaleźliście tego co chciałam przekazaĆ, chociaż nie zakopałam głęboko ... cóż, nie teraz to może kiedyś w przeszłości.
ze swojej strony informuję - nie oczekuję autoryzacji za każdym dodanym tekstem. nie o to chodzi chyba na wywrocie?
nie odbieram komentarzy dzieląc je na przymilne/złośliwe. nie. nie tędy droga.
może napiszę tak: przemyślę. przeanalizuję. może wrócę i poprawię.