1.
Siedzi mnie siedmiu w butach identycznie
oryginalnych. Różnią się. Zakładaniem
nogi na nogę: prawa na lewą, lewa na
prawą. Marką – od rozcieńczania zbyt
jasnego – piwa. Kolorem włosów
kobiet, z którymi chcieliby uprawiać
bardziej wspólny niż własny ogródek.
3.
Siedmiu mnie nie oczekuje, że ósmy
ja nadejdzie. Strzeli. Odnowi emocje
zabaw. Przywróci rację bytu wrzącej
krwi, która uderzała w twarze od środka
podczas seansów filmowych oraz mierzenia
członków w ciemnej piwnicy. Nie-oczekiwanie
siedmiu mnie ma rację bytu. Ósmy nie.
5.
Stężenie dłoni zaciskanej na grudzie
ziemi zostaje ostatecznie zastąpione
zdecydowanym objęciem kufli, na
temat których wybucha różniąca na
serio mnie siedmiu dyskusja: są do
połowy pełne czy raczej w połowie
puste. Wśród za, a nawet
7.
przeciw upływa ostateczne opróżnianie. Potem
problem rozrasta się poza piwny
ogródek.
bo jakoś tych siedmiu w identycznych butach mnie kręci głową
gratuluję ,wszak i ja kciuki trzymałem:)
Dzięki, Grzesiek.