***

szatnia

 

niech kilka wierszy
zapisanych w mojej dłoni  znikanie
niech koniec  i czerwień
będą  kogoś innego


i z chwilą gdy runę na ziemię
będzie zaćmienie

niech słowa me nie przemawiają
więcej tylko spłoną jasnością
niech w locie pożałuję
początków i  środków mych stworów

niech wszystko stanie się niczym !
tylko człowiek nadczłowiekiem

niech mature zdadzą za nich
zawsze mądre matki polskie
gdy skończę spadanie
będę leżeć już na ziemi, wszystko identyczne

wszystko się rozpadnie
zmiażdży coś strach i śmiech


pobije ktoś miłość
będzie wracała do domu z podbitym okiem

ale niech ona przeżyje
będzie mogła sadzić na mnie magnolie
i pamiętać

 

szatnia
szatnia
Wiersz · 1 września 2008
anonim