Dwa kije

Charles B. Rosma

 

 

 

Na podwórku można było wymyśleć ryzykowną podróż;

tylko tam działo się dużo rzeczy - pamięta je, we śnie nawołują:

"pałka, zapałka". Kto lepiej się chował, miał przyjaciela, albo psa?

Każdy hałas był dowodem, że można połączyć niebo z ziemią.

Wstać i wczuć się w sceny jak we własne tajemnice.

Teatr jednego widza, patrzącego przez okno.

 

Przez wiele godzin ją cięli a wybudzając pytali

o imię. Zostały ciemne ślady po gwoździu Steinmanna.

Kiedy śni, że jest psem, zakopuje kość.

Potem jej szuka.

Charles B. Rosma
Charles B. Rosma
Wiersz · 1 września 2008
anonim
  • anonim
    Mol
    Nie skomentuję, bo byłoby mi trudno napisać jak odbieram wersy, ale chcę Ci powiedzieć, że jest w wierszu miejsce bogatsze od puenty - "Teatr jednego widza, patrzącego przez okno." Oczywiście dla mnie ono takie jest, a przecież bywa różnie - dwa kije lub dwa kółka graniaste. To dbd wiersz, wiersz bliski, ..... Dz. P. -:)

    · Zgłoś · 16 lat
  • Grzesiek z nick-ąd
    wiersz świetny .. tylko mnie zastanawia czy to rzeczy nawołują?!
    bo jeśli nie to chyba trza pomyśleć nad interpunkcją...:))

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marek Dunat
    a ja powiem ,że popadasz charlesie w pewien rodzaj sztampy . zaczynasz sie pojawiać w jakiś ramach . wszystkie ostatnie Twoje wiersze jakby spod sztancy. a wiem przecież ,że potrafisz inaczej.

    · Zgłoś · 16 lat
  • Charles B. Rosma
    Dzięki za poczytanie i komentarze. Ze "sztampą" tą właśnie a nie inną dobrze mi.

    Dobranoc.

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marcin Sierszyński
    Dla mnie to dobry wiersz. : )

    · Zgłoś · 16 lat
  • Michał Domagalski
    Końcówka zabawna. Tak kość przez sen zakopywać?.. Dobre. Tylko gdzie on śpi? Na piasku? Miałem kiedyś takiego psa, co sobie piernika w piasku na budowę przeznaczonym zakopał... Potem też szukał.
    Aha: przed "albo" to się przecinków nie stawia.
    Teatr jednego widza (tu pauza - nie wiadomo dlaczego - nie da się w poezji lepszej pauzy zrobić, jeżeli już ma być?) patrzącego przez okno.

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    Mol
    Michale - ja zrozumiałam tekst inaczej - dla mnie jest to kość dziecka - mówi mi o tym ten fragment tekstu:
    "Przez wiele godzin ją cięli a wybudzając pytali

    o imię. Zostały ciemne ślady po gwoździu Steinmanna."

    Gwóźdź Steinmanna – sztywny pręt jednostronnie zaostrzony, przeprowadzany przez kość piętową, guzowatość piszczeli albo nadkłykcie kości udowej, po wprowadzeniu do kości uderzeniami młotka łączony jest na końcach z ramionami klamry wyciągowej.
    Dziecko jakie siedzi i patrzy przez okno na zabawy innych dzieci - w drugiej zwrotce jest na sali operacyjnej - "wiele godzin ją cięli" - ma robiony zabieg, jest pod narkozą - po zabiegu wybudza się dzieci i pyta o ich imię. Jako trwały ślad po operacji zostają blizny. Kość - jest więc powodem jaki oddalił dziewczynkę od zabaw, od dzieci, wepchnął za szybę okienną i skazał na rolę obserwatora, patrzy jak mogłaby się bawić, gdyby... Nic zatem dziwnego, że śni się jej własna kość, że chciałaby ją zakopać...pozbyć się jak kości niezgody, albo schować tak, jak pies zakopuje sobie kość i zapomina o niej, a potem ją szuka...ale na jakiś czas pozbywa się kości, ma taką możliwość. Nazwa dziecięcej zabawy została wybrana nieprzypadkowo - "pałka zapałka dwa kije....kto się nie schowa ten kryje". Nie można wykluczyć, że "pałka, zapałka"- wołały dzieci za dziewczynką, gdy szła przez podwórko o kulach, a może krótka sukienka nie przykrywała dużo chudszej łydki, uda... Może cała ta zabawa polegała na tym, że to dziecko musiało się przed innymi dziećmi ukrywać, żeby mieć spokój, a wyliczanka wcale nie była samą zabawą, bo zabawnie było tylko dzieciom wołającym "pałka, zapałka".

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    Sirocco
    Napisany z głębią, jakby stylem M. Mendele. Dobre.

    · Zgłoś · 16 lat