krokiem choby ze szychty
wraco Genter do chałpy
czołem smarując niebo
zdo mu sie nie na żarty
że gruba fedruje - richtrig
koło łonaczy asfaltym
czymając jabol w keszeni
chlyb kyjza cztyry krupnioki
i wuszt co za złom wymienił
dobry chop je z Gentera
nie szłepie dwióch flach łod razu
jedna przy sklepie mu styknie
by nie stracić łobrazu
kej ta najmańszo dziołcha
rącki na kark mu przymierzo
z uciechy krzycząc do matki
że dzisiej bydzie wieczerzo
richrig - richtig?
w keszeni - w kapsie/kapsy?:D
w barbórka to raczej na kole sie sam nie kulo ;)
dobra, dobra już idę do konta ;)
acha - no właśnie, u nas jest "kaj". chociaż śląski ma swoje też odmiany, jak np. jest z gibisem(u mnie) i gebis/gejbis (we wodzisławiu).
krzycząc - z uciechy ryczy
( na Kurpsiach wszyćko zmientcone i mientkie prócz Kurpsia !. tem twardy, dyć w rzyć nie raz bzity ).
Fajne, Ew, to się dopiero zacznie !, czuję między wierszami, ze pobity zostanie rekord w ilości komentarzy na Wywrocie!
a co do laurki, ta mało nie bardzo ma czym i na czym szkrobać, i to nie jest o Barbórce, ech
albo to koleś, którego wywalili, bo chlał na szychcie?