inka wybiera wyćwiczone stany ucieczki.
głową dotyka kolan, byle tylko złamać się
w pół. lubi patrzeć na przestrzał, kiedy
gasną różańce samochodów. raz jeden
zgasło jej serce na trzynaście długich sekund.
od tamtej pory pisze spóźnione wiersze
i kurczy się na myśl o śmierci, żeby było mniej
do stracenia.
A ja tu widzę przemyślaną konsekwencję działań bohaterki (bohaterki?), niczego się nie czepię.