uciekają chwile piaskiem
wiatrem szeleszczą po polu
mówią o końcu dnia
co skrył się za zachodem
słońca budzącego gwiazdy
śpiące za horyzontem
zanim nadejdzie pan nocy
i wydrwi nadzieje świateł
a o północy czas się zawaha
sen wsiąknie w powieki miast
okrucieństwa i porażki odpoczną
rzucone w kąt dwóch ścian
tylko miłość spaceruje
chodnikiem uderzeniem serca
kochanków co nie mogą spać
wędrują myślami do siebie
wtedy noc oddycha pełną piersią