ziemia zafalowała nadmiarem
kroków gdzie serca
ocierają się o piersi
w połączonym erogennym dotyku
na chodniku przygniecionym stopami
stopy przygniecione człowiekiem
poruszają się z miejsca na miejsce
nie odrywając wzroku od podłoża
z oddali już nacierają
niosąc za sobą
oddech spóźnionego poranka
bez wspomnień
w natłoku jałowości
rozmów bez końca
pamiętający dialog bezsłowny
mózg uderza o czaszkę
kroków a serca
otarły się o piersi
w połączonym erogennym dotyku
na chodniku tłamszonym stopami
co człowiekiem przygniecione
poruszają się z miejsca na miejsce
nie odrywają wzroku od podłoża
z oddali już nacierają
niosą za sobą
oddech spóźnionego poranka
bez wspomnień
w natłoku jałowości rozmów
bez końca bezsłowny
mózg uderza o czaszkę
tak sie troszke pobawiłem Twoim tekstem, ujednoliciłem czas, pozbyłem sie bezokoliczników i kilku słówek . bez urazy.
stopy przygniecione człowiekiem" - już choćby te słowa kładą powyższy tekst na półkę wartości na tyle wysoką, że trzeba się wdrapać na paluszki, żeby docenić. Słuszny wiersz Łukasz, mam całkiem podobne odczucia i poczucia spuszczonego wzroku utkwionego w miarowo poruszających się czubkach butów.
mogłabym tak dalej sobie myśleć, więc za pobudzenie mojego mózgu do życia, daję wyśmienity. obyś więcej obrazów namalował na wywrocie.
stopy przygniecione człowiekiem"
Jakież to naciski muszą być.... :)
"stopy przygniecione człowiekiem"