śniła mi się dziewczyna
co ust nie potrafiła
zmusić do uśmiechu
ktoś wykuł
podobiznę jej twarzy
w wieszakach do płaszczy
-uśmiechniętą
kąciki
mdlały z wysiłku
lecz były cucone
zimną wytrwałością
metalu
- raz po raz
płakały
puste oczodoły
bezwodnymi łzami
- miały nadzięję wzruszyć
ciężkie rysy twarzy
zasłaniano te męki
płaszczami
wyglądającymi
-jak zdjęte
z krzyża ramiona
- jak pod pręgieżem
zgjęte kręgosłupy
Wydaje mi się, że może być lepiej. Bo coś tam o poezji wiesz: tu się oksymoron pojawia, tu jakieś anaforyczne powtórzenie... Niestety tekst jest "miałki". Chciałbym jednak zaznaczyć, że warto wrzucić coś jeszcze, a nawet tego (czasami) nie usuwać. Nie zrażać się, bo (podkreślam) wydaje mi się, że potrafisz. Tym razem jednak na NIE!
Pozdrawiam!
Niczego sobie. Właściwie to nie zaciekawiło mnie, sposób zapisu mierzi, dobór słów jest 'tylko' prawidłowy. Nie wiem, w sumie jestem przeciw publikacji. Tekst nic ciekawego nie pokazuje.