Pośród chmur i gwiazd
Lecę aeroplanem
Podróżując razem
Z dzikich gęsi klanem
Czy miłych, czy wrogich?
Sam już chyba nie wiem
Bo wszyscy są jednakowi
Na tym błękitnym niebie
Czuję jak wiatr łapię
W skrzydła swe blaszane
I nie zwiększam prędkości
W miejscu pozostanę
By cieszyć się każdą chwilą
Którą spotkam na tej trasie
Gdy jestem szczęśliwy
Nie zależy mi na czasie
Pośród gwiazd i orbit
Lecę sobie rakietą
Przyglądając się uważnie
Wszystkim tym planetom
Po za atmosferą ziemską
Spaceruję gwiezdną drogą
Oddycham tym powietrzem
Którym inni nie mogą
Czuję się jak motyl
Skaczący z kwiecia do kwiecia
I beztrosko skaczę
Gdy na Ziemi mijają stulecia
Bez prawa grawitacji
Wody i tlenu
Jestem wolny zupełnie
Od tych ziemskich problemów
Pośród słońca blasku
Lecę bez niczego
Sam wiatr mnie napędza
Do lotu szybkiego
Teraz sunę z szybkością
Dźwięku po chmurach
Sunę tak szybko że aż
Pali się skóra
W otchłani nieskończonej
Spadam w dół na głowę
Spadochronu nie mam
Zatrzymać się nie mogę
Ta chwila trwa wiecznie
Gdy wiatr mi pluje w oczy
A słońce swym promykiem
Plecy ogniem moczy
I frunę i lecę
Wolny jak ptak
I w górę w niebiosa
Aż czuję ten smak
I frunę i lecę
Nie ciąży mi nic
Choć świat eksploduje
Ja będę żyć