<!-- /* Style Definitions */ p.MsoNormal, li.MsoNormal, div.MsoNormal {mso-style-parent:""; margin:0cm; mso-pagination:widow-orphan; "Times New Roman"; mso-fareast-"Times New Roman";} a:link, span.MsoHyperlink {text-decoration:underline; text-underline:single;} a:visited, span.MsoHyperlinkFollowed {text-decoration:underline; text-underline:single;} p {margin-right:0cm; mso-margin-top-alt:auto; mso-margin-bottom-alt:auto; margin-left:0cm; mso-pagination:widow-orphan; "Times New Roman"; mso-fareast-"Times New Roman";} @page Section1 {size:612.0pt 792.0pt; margin:70.85pt 70.85pt 70.85pt 70.85pt; mso-header-margin:35.4pt; mso-footer-margin:35.4pt; mso-paper-source:0;} div.Section1 {page:Section1;} -->
jakoś jeszcze znosimy to życie
oklapnięci czterdziestoletni
przepisani w porwanym zeszycie
wśród nie swoich marzeń i bredni
przy tomikach moczymy powieki
może drgnie coś i ruszy na czas
by w pokoju pachniało człowiekiem
z którym warto po życiu się śmiać
póki co niech się święci niedziela
zwykły dzień niech szarzeje do krwi
gdy się ściany wiecznie podpiera
nawet szampan smakuje jak łzy