dzień jeszcze rany liże
na pulsującej skroni
wierni stawiają krzyże
by zmącić łopot dłoni
by unieść je do góry
nie starczy zapach szału
zbudują nowy Turyn
i znajdą nowy całun
jeszcze wymienią ćwieki
zaostrzą kolor cierni
byś nie stał się człowiekiem
i łatwo byli wierni
więc ciągle będą święta
gdzie krwi więcej niż rosy
bo nikt już nie pamięta
że miałeś piękne włosy
Fajne tematy ostatnio podejmujesz, rozrastają Ci się wiersze poza "ja", zaczyna sie robić ciekawiej.
Pointa rewelacyjna i ludzka
nie wiem..
już nic nie wiem:(