ostatnia rozmowa z tyłem głowy. katharsis

szklanka

 mnie na przykład milczenie

pozwoliło utrzymać status materialny

w pozycji horyzontalnej

twoja moja

droga obecność do złudzenia

przypomina wmawiane sobie migreny

i udawane orgazmy

podczas gdy na ostatnim piętrze

lato uprawia namiętny seks z nieletnią jesienią

 

wczoraj widziałam

prousta szaleństwem w dłoniach

kastrował czas odnaleziony

między sakramentalnym

imperare sibi maximum est imperium

a rozgrzeszonym

 

tak

to prawda

zmiana pogody wystarcza

marcel

wystarczy

 

w istocie życie

to jednorazowy kubek po ciepłej wódce

my byliśmy

 topolami z krupniczej

 

płonęliśmy

 

 

 

szklanka
szklanka
Wiersz · 23 września 2008
anonim
  • ew
    oj, muszę pomyśleć nad komentarzem

    · Zgłoś · 16 lat
  • Grzesiek z nick-ąd
    biorę pierwszą na stronę...

    · Zgłoś · 16 lat
  • Michał Domagalski
    Spokój. Spokojna, wyważona siła. Coś jak w niektórych wierszach Z. Herberta. Dyskusja z ważną tradycją literacką (a może po prostu powoływanie się na nią?). Bo przecież nie trzeba zaciemniać - przynajmniej nie zawsze.

    Inaczej niż bywało u Ciebie.

    Kiedy wszyscy konsekwentnie starają się głosić "śmierć sztuki", trzeba zacząć z nią rozmawiać. Właściwie: umarli też mogą mówić. (taka refleksja)

    Pozdrawiam!

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marcin Sierszyński
    Jeżeli zmarli potrafią wymuszać coś na żywych, niech to zdanie będzie wymuszone :
    nie tylko przyzwoity tekst, ale i frapujące zakończenie całego cyklu.

    · Zgłoś · 16 lat
  • kolorowsza
    jak dla nie najlepszy z tego cyklu : ) zwłaszcza puenta.

    · Zgłoś · 16 lat