Po pamięci (Spokojnie)

estel

 

Zamknęli las. Powietrze jeszcze drgało,

kiedy on krzyczał: uważaj! W niej był

zamęt miliona wojen i dwa zaprzeczone

światy.

 

O czymś szumiał las. O czym nie mógł

krzyczeć – milczał, kiedy ona wieszała

na gałęzi mówiące ciało. To niemożliwe,

że zgubili pamięć

 

o świcie (o poranku poniżonych bohaterów!)

ona raniła siebie, żeby wypuścić ciemność,

kiedy on przysięgał ciału, jeszcze giętkiej

masie obleczonej w strach, że wróci

 

zgroza. Niech pozostanie na zawsze stały

obrót ciał niebieskich, rzeczy, o których

nie śnili najodważniejsi. Niech zostanie

stałe niebieskie sklepienie, niebo,

 

nad którym nic nie ma. Zaczynało drgać

powietrze, kiedy on krzyczał: nie będzie!

Otworzyli las. Pochylony szedł wśród drzew,

które wyglądały podobnie,

 

wszystkie drzewa były takie same. 

estel
estel
Wiersz · 30 września 2008
anonim