Podobasz mi się.
Odkąd mieszkam w twojej ścianie, nie sypiam
z podniecenia. Mówią, że to niezdrowo.
A ja bawię się twoim widokiem przez szparę,
kiedy gładzisz włosy i po chwili tą samą ręką
bijesz się w twarz. Zgaduję, co uroiłaś sobie tej nocy.
Czasem nie mogę się powstrzymać, wtedy
piszczę ci do ucha moje ciche fantazje, skrobię łapkami,
ale ty słuchasz tylko swoich myśli, zaciskasz zęby
żeby nie czuć.
Raz nawet zapukałaś do mnie, zamarłem
w oczekiwaniu na wyrok
Ale pułapka?
Roześmiałem się w głos, o naiwna.
Smakował mi ten ser.
Pomysłowo, całkiem dobrze. Co mi się jedynie nie widzi, to tytuł. Zwierz - ok, zwierzenia -ok, ale do licha - enia? Rozbijać tytuły też należy z głową. Tyle się czepiam dobrego wiersza, nie więcej. :)
Dziękuję, pozdrawiam : )
Jestem pod wrażeniem wiersza. Pisz tak dalej, proszę, czuć tyle świeżości w Twojej poetyce, achy i ochy, naprawdę.
Ach i dziękuję! Czuję się mile połechtana ; )