jej usta nie wypowiedzą słów
zmęczone chorobą milczą
wyblakłe oczy wpatrzone w sufit
szukają promieni słońca
za oknem smutek zamglonego dnia
boli cisza rzeczywistości
ukryta w krwioobiegu sztucznych tętnic
jej usta nie wypowiedzą słów
zmęczone chorobą milczą
wyblakłe oczy wpatrzone w sufit
szukają promieni słońca
za oknem smutek zamglonego dnia
boli cisza rzeczywistości
ukryta w krwioobiegu sztucznych tętnic
Estel, czy śmierć sama w sobie nie jest czymś banalnym, przecież urodziliśmy się by umrzeć. Marku, chyba przyjąleś zły tok interpretacji tego wiersza, oczywiście masz do tego prawo. Ale czy w kontekście śmierci aż tak ważne jest czy metafora jest ta czy inna?
Cieszę się,że ten wiersz jest czytany, myślałem o jego wycofaniu, a tu nagle Wasze kometarze. dzięki. Może to temat do głębszej dyskusji, niekoniecznie na forum. :-)