zew

kolorowsza

 Gnał z północy, rozochocony,

głaskał ptaki w locie, czesał wierzchołki drzew

i wieżowców, krztusił się zgiełkiem ulicznym,

wąchał prostytutki i wyciagnięte dłonie żebracze,

tarzał się w łajnie warszawskich gołębi, kluczył

wokół kominów śląska, z lubością gasił latarnie,

zrywał połączenia, kradł kapelusze.

 Niósł słony smak sztormowy, melodię

nieświeżych ryb.

 

 

 Dopadł mnie przez uchylone okno.

Musnął policzek, rozchylił nozdrza,

rozwiał koszulę i utonął w kaskadzie włosów.

 

 

Zaniepokoiłam się.

kolorowsza
kolorowsza
Wiersz · 2 października 2008
anonim
  • Marcin Sierszyński
    Mhm. Kolejny na poziomie.

    · Zgłoś · 16 lat
  • estel
    I tylko ten wers: "głaskał ptaki w locie, czesał wierzchołki drzew" - w sąsiedztwie innych, pomysłowych mijań - ma się jak kot do jeża. Z resztą się zgadzam, ciekawie rozpędzasz wiersz, wiruje.

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marek Dunat
    nieźle Ci idzie . przeleciałaś pół Polski. ładne.

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    sens
    eeee...... jakieś straszny knebel słowny. pozdrawiam

    · Zgłoś · 16 lat
  • kolorowsza
    knebel? jaśniej proszę!

    · Zgłoś · 16 lat