przez dekadę przyglądałam się dłoniom
w pajęczynie papilarnie uwikłanych nitek
doszukując się śladów po lepkich uściskach.
wycieram o granicę natręctwa w kieszenie
spranych dżinsów. odruchowo chowając
paznokcie napiętnowane resztką lakieru.
błękitno-sine rzeki toczą zgęstniałą krew
pod cienką krą skóry. zaciskam pięści
może nie pęknie. cienka. cieńsza. najcieńsza.
stopniując obliczam na palcach. nacisk.
siłę. tarcie. spieram się z czarnym tuszem
o prawo pierwszeństwa zanurzając dłonie
we włosach.
dłonie
Anna Nawrocka
Anna Nawrocka
Wiersz
·
3 października 2008
-
Tomaszw jakimś stopniu ciekawy wiersz
-
Anna Nawrockastopniując pewnie tak. w jakimś stopniu na pewno. wszystko zależy od skali.
-
Marek Dunatnancy ? na którym Ty tam teraz stopniu stoisz? no o fotke mi chodzi ?
-
Anna Nawrockastoczyłam się na sam dół wieży ;)
-
Marek Dunathmm... :) no to czekam na kogoś jeszcze by Ciebie podnieść .
-
Marcin SierszyńskiCierpliwość cnotą być.
-
Anna Nawrockapodobno ;)
-
sensjakoś tam może coś tam i było z tego tekstu. ale. potoczności. pozdrawiam