obiecałam sobie, nie wspominać ławek w słonecznych parkach,
co potrafiły dać ukojenie wyczerpanym stopom.
piękniały miejsca,a ręce wyciągane z kieszeni znów
były niespodzianką, pachniały gorzką czekoladą, marcepanem.
obiecałam sobie, nie zagłuszać świadomości anachroniczną
gamą słońca i późnymi latarniami wśród utkanych ulic,
pełnych potajemnych bram stworzonych do czucia.
cieplej było wtedy, dotyk smakował występkiem.
obiecałam sobie, tobie
zabronić nie mogę.
co potrafiły dać ukojenie wyczerpanym stopom.
piękniały te miejsca, gdzie kawa smakuje wanilią
a ręce wyciągane z kieszeni znów były niespodzianką,
pachniały gorzką czekoladą, marcepanem."
Nazbyt cukiernicza strofa................Serdecznie Pozdrawiam!
i jeszcze niech połetka mi powie, czy jeśli kawa smakuje, to czy dotyk nie mógłby robić czegoś innego niż też smakować?
Całość: milutkie.
sobie tak, tobie
zabronić nie mogę.
bo wokół tego obiecania kręci się i tak w kółko od początku, więc wiadomo o co chodzi. Całość lekkostrawna i po poprawkach się identyfikuję z peelką.