Drewniane dywany

Q

Zielone buty ubiera Diabeł. Nie warto zaglądać
do jego bagażu, bo historia się kończy, na pewno pójdzie
w stronę Światła. Nie musisz płakać,
będzie mu lepiej niż z nami.

Widziałam cię wczoraj. Teraz herbata i dywan,
zależnie od tego, czy podnoszę rękę z kubkiem.
Wzrok pada sztywno.
Zaraz się rozśpiewa życie.

Widziałam cię wczoraj. Teraz się bawię.

Niebezpiecznie. Między oddechami strzepuję
popiół i podchodzę do kosza, coś
spada głucho, coś istniało.

Śniłam to wczoraj. Nasz las spłonął.

A wybaczenie było, miało być

deseczką z napisem Nie zapomnę.

Wióry, popiół, nic z ubezpieczenia.

Q
Q
Wiersz · 7 października 2008
anonim
  • Marek Dunat
    nie rozumiem interpunkcji, a juz ni w ząb nie rozumiem interpunkcji w trzech ostatnich wersach . wydaje mi sie ,że to zwykłe niechlujstwo .

    · Zgłoś · 16 lat
  • ew
    interpunkcja chyba poprawiona, tak ?
    Mnie się fajnie czytało, krótkimi zdaniami zrobiłaś klimat urywania myśli. Podoba mi się tak. Podoba mi się do momentu banału w poincie, a dokładnie w kursywie.

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marek Dunat
    w drugim od końca wersie za cholerę nie pasuje przecinek. albo kropka, albo nic. nie sądzicie ?

    · Zgłoś · 16 lat
  • Q
    Hm. Nie ma już kursywy, w każdym razie. Przecinka też.

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marek Dunat
    jest niezły wierszyk . :)

    · Zgłoś · 16 lat
  • Q
    Hm, czyżby delikatna aprobata? ;)

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marek Dunat
    delikatna ?? !! :/

    · Zgłoś · 16 lat
  • Q
    Hm, Anathema się obrusza, obrusza.

    · Zgłoś · 16 lat