Dobranoc kochana,
Gdy dzień zaśnie demony się nie obudzą
Zabawki skradną swoje i Twoje uśmiechy
Konik na biegunach podłoży sobie nogę
A wtedy znów schowasz się za szafą
Dobranoc kochana,
Gdy dzień zaśnie życie zapulsuje
W równych półgodzinnych odstępach
Nocnej komunikacji autobusowej
Na krańcówce zawieje ciepły wiatr
Dobranoc kochana,
Gdy dzień zaśnie kaskadą opadną gwiazdy
Światło z przytupem odwróci się plecami
Jutro wyśmieje cienie słońcem oślepione
I znużone całodniową podróżą nie nadejdzie
"Nocnej komunikacji autobusowej
Na krańcówce zawieje ciepły nocny wiatr" - powtórka nocnej - nocny
"nadzejdzie" - literówka
Końcowy dwuwers - okrutnie górnolotny.
Poza tym czytało się przyjemnie, łagodnie.
Generalnie Goyowe odniesienie jest nieświadome, a co do Perfectu, to myślę, jak zamienić tytuł, żeby sens został, a się tak nie kojarzył ("Niespokojna kołysanka"?).
I z końcowym dwuwersem - cały czas rozważam - może się go pozbyć?
Dziękuję jeszcze raz za wszystkie cierpliwe rady!