owce sołtysa zabieliły polanę
wyobłoczyła mi się codzienna ścieżka
o przeinaczej niż zwykła na oczach
zasłona łza
drąży tunele kręte korytarze
w policzkach zapadniętych
z głodu
to nic jutro znów
dłonie delawarskie na własność
będę miała stanowczo zbyt moje
by nimi świat układać
wszyscy wolimy wyzwania
czasem tylko braknie powietrza
W pierwszej chwili uderzyła mnie "zasłona zła", jako przykłąd złej przerzutni, ale po przyjżeniu się wyszło na wierzch ;)
A tak to się czyta, aczkolwiek bez rewelacji jak dla mnie
pozdr.
dzięki za przeczytanie
zasłona łza - no ciekawe. :)
Nie rozumierm wiersza.
Pozdrawiam
Niestety, jestem z zadupia aczkolwiek nie z Wąchocka. Może będę miała przyjemność tam zawitać kiedyś. Pozdrawiam (: