owoc

joan

nikt nie nauczył jej co znaczy rodzina. w szparach cudzych okien podglądała
uśmiechy na małych buziach. w jej domu miało pachnieć ciastem, a drzwi
miały być otwarte. podobno, kochając nie można skrzywdzić, potem udusiła córkę
z miłości. kiedyś urodzi sobie nową.

joan
joan
Wiersz · 25 października 2008
anonim
  • Grzesiek z nick-ąd
    niestety nie tą razą:(((

    · Zgłoś · 16 lat
  • ew
    sposób zapisu taki miał być ?

    · Zgłoś · 16 lat
  • joan
    tak - forma adekwatna do tematu- rozstrzelona

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marek Dunat
    eech joan . ta puenta taka przewidywalna ;) ileż to razy sie tak dzieje?

    · Zgłoś · 16 lat
  • ew
    nie, tym razem zupełnie mnie nie rozwaliłaś

    · Zgłoś · 16 lat
  • Michał Domagalski
    Ja też nie bardzo. Może jakby to rozbudować.

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marcin Sierszyński
    A mi się podoba. Ale już zostałem przegłosowany.

    · Zgłoś · 16 lat
  • joan
    no cóż:) dzięki za pochylenie się już dawno nie było u mnie tylu opiekunów pod jednym wierszem:)

    pozdrawiam:)

    · Zgłoś · 16 lat
  • 3EYE
    bdb tylko dlatego że nie jest zaskakujące w treści. jednak że treść nadal pozostaje bezcenną. ^^

    · Zgłoś · 16 lat
  • joan
    dzięki:)

    · Zgłoś · 16 lat