Literatura

owoc (wiersz)

joan

nikt nie nauczył jej co znaczy rodzina. w szparach cudzych okien podglądała
uśmiechy na małych buziach. w jej domu miało pachnieć ciastem, a drzwi
miały być otwarte. podobno, kochając nie można skrzywdzić, potem udusiła córkę
z miłości. kiedyś urodzi sobie nową.


dobry 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Grzesiek z nick-ąd
Grzesiek z nick-ąd 25 pazdziernika 2008, 17:35
niestety nie tą razą:(((
ew
ew 25 pazdziernika 2008, 17:44
sposób zapisu taki miał być ?
joan
joan 25 pazdziernika 2008, 17:46
tak - forma adekwatna do tematu- rozstrzelona
Marek Dunat
Marek Dunat 26 pazdziernika 2008, 09:22
eech joan . ta puenta taka przewidywalna ;) ileż to razy sie tak dzieje?
ew
ew 26 pazdziernika 2008, 16:28
nie, tym razem zupełnie mnie nie rozwaliłaś
Michał Domagalski
Michał Domagalski 26 pazdziernika 2008, 17:52
Ja też nie bardzo. Może jakby to rozbudować.
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 27 pazdziernika 2008, 04:26
A mi się podoba. Ale już zostałem przegłosowany.
joan
joan 27 pazdziernika 2008, 08:48
no cóż:) dzięki za pochylenie się już dawno nie było u mnie tylu opiekunów pod jednym wierszem:)

pozdrawiam:)
3EYE
3EYE 31 pazdziernika 2008, 04:39
bdb tylko dlatego że nie jest zaskakujące w treści. jednak że treść nadal pozostaje bezcenną. ^^
joan
joan 2 listopada 2008, 17:58
dzięki:)
przysłano: 25 pazdziernika 2008 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca