Nic Cię nigdy nie określi, prostytutko zła
Psalmy przekleństwa, silna cząstka słabej duszy
Bóg ojciec oszalał, jego moc dotknęła dna
Nic nie trwa wiecznie, twój zegar stale się kruszy
Pejoratywne słowa - zły bezlitosny kat
Blokujące drogę, stopujące chwilowo czas
Wzburzone myśli, zakrwawiony wolności bat
Zło niedoścignione, smaczny kęs dla głodnych mas
Piękne wersety, księgi, znaki zacierane
Nowa zagadka, nie wskaże nam dobrej drogi
To pokusa, kłamstwa starannie wybierane
Niewygodnemu dobru, przyprawiane rogi
Abstrahując: o czym jest ten wiersz? Bo jeśli przekazuje tylko negację wiary (która wygląda zresztą jak zabawy nastolatków w satanizm i nie jest połączona z głębszą refleksją na temat jej przydatności/nieprzydatności oraz samej istoty) wystarczyłyby trzy słowa. Trzy słowa-trzy strofy: podobnie brzmi, a jednak różnica spora.
po drugie - Wiersz nie jest przekreśleniem wiary, lecz przekreśleniem instytucji która się nią zajmuje. nie ma nic związanego z satanizmem
prostytutka zła - nawiązanie do symonii, korupcji i nepotyzmu
zakrwawione baty wolności - nawiązanie do czasów chrystianizacji europy wschodniej i ameryk
przyprawianie roków niewygodnemu dobru - przyczyny wypraw krzyżowych
Nie chciałem obrazić niczyich poglądów, chciałem zaznaczyć tylko tzw. "nieodkupione grzechy"
Dlatego też dwie uwagi: myślę, że nie obraził Pan niczyich poglądów, bo do wierszy podejście mamy dość tolerancyjne, o ile są w stanie się obronić artystycznie; po drugie, dzięki za wyjaśnienie metafor - ale nadal utrzymuję, że brzmią źle, pusto, a przede wszystkim - są niejasne. Rozwinięcia, które Pan opisał w mojej (ograniczonej niestety) wyobraźni są zaledwie jednym z możliwych okrojeń tych metafor i nie jest to ich zaleta - z worka bez dna można czerpać do woli, ale dobry poeta będzie umiał nakierować odbiorę wiersza w stronę swoich założeń.