za oknem świat gotowy na rozłąkę, w rudościach samotnych, lisich.
wzięłam przeszłość pod ramię, odważnie stawiłam czoła.
zatoczyłyśmy kręgi, gdzieniegdzie paląc gromnicę
przy ważniejszych datach. gasły, nie wzbudzając współczucia.
już czas, z ulgą przebiegło przez myśl wieczne odpoczywanie,
na następne życia za ciasno.
Aczkolwiek imo końcówka tak efekciarsko trochę, z tym zmartwychwstaniem na które nie ma co liczyć
Początek łądnie, klimatycznie
Dzięki