mój boże
nie mam woli rumienić się
gdy puszczasz latawce obietnic bez pokrycia
lub stosujesz mowę
pozornie zależną i dajesz bukiet z dmuchawców
na cóż mi prężyć wyobraźnię
przywołując ku pomocy seksapil
gdy zrzucasz tak ochoczo spodenki
opierając wygodnie stopy
o podstawę piramidy potrzeb
dojrzałość przyszła sama
boli jak psujące się zęby
łupie w dziadowskim krzyżu
i sapie mięśniem piwnym
mocniej stawia na zysk niż na nogi
bo spryt nie pozwala równie często jak nogom
boleć dupie
pojutrze dokona liftingu wyobrażeń o sobie
zawsze znajdzie się jakaś gładsza skóra
w którą można ubrać złudzenia o woli mocy
i jeszcze raz nabożnie powtórzyć
all people are one
mój boże zmieniam wiarę
Ps.
Do..:)
reszta wyśmienita..., a ta o dojrzałosci do zapisania na wieki wieków amen
i coś mi nie do śmiechu:(
piramida potrzeb oraz powtórzenie mój boże mi się nie podoba. Metafory zbyt wyolbrzymione i takie banalne.
Wiersz zaczyna się właściwie od 3 strofy. Dla mnie.
tak jak lubię
i z humorem i z zadumą
zaskakujesz mnie coraz bardziej ;)))
dla mnie ten 'mięsień piwny' trochę banalny
manekean - bez przesady ;) wyolbrzymione?- co takiego? proszę o wskazanie. że metafory banalne? - wybacz, przy temacie tego wierszyka bardziej wyszukane byłby jak kwiatek przy kożuchu ;p
dzięki Wszystkim za wypowiedzi "za" i "przeciw", i za głosy :)
Latte - DO :)
by na końcu w pędzie się zatrzymać, krótko stwierdzając
- 'mój boże zmieniam wiarę'
Pozdrawiam:)