stop-klatka

joan

pierwszy, posłuszeństwo traktował jako warunek
i mówił, że zginie. agonia nie trwała długo.
drugi, nie wspomniał o żonie, a ona
nie chciała dostrzec, że czas miał tylko do północy.
trzeci, wolał trójkąty, a ona lubiła takt na dwa.

ostatni, na pożegnanie wydukał:
cierpisz bez powodu, nie wiem dlaczego
chcesz żyć. wiedziała.

następny proszę!

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 5 głosów
joan
joan
Wiersz · 9 listopada 2008
anonim
  • Maniaq
    a jak dla mnie właściwe podejście...z kopa chłopa i do przodu....żeby nie było, zamienić płcie i działa tak samo

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • 3EYE
    ... Bog jednak nie byl kobieta ^^

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • joan
    w gabinecie seksuologa Marek:P

    no jestem kobietą to kogo ma być wina jak nie chłopów?

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • Latte
    ależ Marek peelka tu widzi następnego to jest pozytywne:P Tak trzymać:)

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • Marek Dunat
    no . taki wierszyk o kolejce w jakims gabinecie. a niech idzie . feministki sie znalazły . wszystko to wina chłopów.

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • anonim
    zieloneciele
    :) :)

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • joan
    Asiu oczywiście że masz racje:)
    dzięki

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • anonim
    zieloneciele
    prawdziwe niestety :(

    tak się zastanawiam, czy nie bardziej pasowałoby "pierwszy", miast "jeden". taka by się kontynuacja zrobiła...

    · Zgłoś · 15 lat temu