świat roztapia się jak landrynka
w ustach roześmianego dziecka
a my w coraz większej beztrosce
teraz na pamięć uczymy się
kodów do głowic atomowych
i rozdzierania kwantów na nowe kosmosy
w zachwycie gubimy szczęki na
firmamencie małego wszechświata z czasów średniowiecza
z centrum wszystkiego gdzieś w jerozolimie
nie zazdrościmy naszym kalekim prototypom
którym lata świetlne zajmowała podróż
by sprzedać kożuchy i kupić przyprawy
jesteśmy bardzo mądrzy bo umiemy
tańczyć na środku ulic tańczyć w butach na obcasie
tańczyć do wszystkiego ze wszystkim w ramionach
i mamy teorię że kiedy przyjdzie co do czego
ziemia zniknie uśmiechnięta
ostateczny symbol radości
- cukierek musujący
"jesteśmy bardzo mądrzy bo umiemy
tańczyć na środku ulic tańczyć w butach na obcasie
tańczyć do wszystkiego ze wszystkim w ramionach"
.........................najbardziej katastrofalna strofa
Czy 'teraz' w drugiej zwrotce potrzebne? Ono niejako wynika z wcześniejszego 'my', jakkolwiek je pojmować.
Jedynie ostatnia strofa pozostawia we mnie uczucie braku czegoś... tekst jako całość podoba mi się.
Mithril... przywykłam obracać się w towarzystwie ludzi, którzy maja odrobinę dystansu do siebie i świata. być może to z tego wyrasta moja wiara w jasność i czytelność mojej ironii. jeżeli odebrałeś mój komentarz jako bezpośredni wyraz moich przekonań - pomyliłeś się. ja też - co do czytelności moich zamiarów.
pozdrawiam
Dystansu, to teraz ja nabrałem do Twojego pióra.................mimo, że Twoje oczy o niego nie walczyły...