Hipnotyzerka okien
Wcale nie taki zły zawód
Mijają ci rok za rokiem
Nie obca ci innych radość
Parapet jest niewygodny
Dla kogoś o prespektywach
A ja tu siedzę samotnie
Ciągle mi siebie ubywa
Spojrzenie jest wbite w szybę
Brudną, co deszczem zaraża
W kroplach deszczówki odpływam
Na skutek pięknego mirażu