uprawianie życia

joan

w opuszczonym ogrodzie zakopała:

stare fotografie, drewnianą łyżkę

i dziecko. przykryła wszystko ziemią,

nadała kolejny numer i odeszła.

 

wczoraj żałowała, że nie umie krzyczeć

i bić się jak chłopcy na podwórzu.

dzisiaj cieszyła, że zachowała twarz.

nie wszystko można przykryć pudrem.

 

odwróciła się i dostrzegła ich wszystkich,

trzynastka musi być szczęśliwa.

spojrzała w górę. z sufitu zwisało zło,

nadal machało lewą nogą.

tu je zostawi.

 

joan
joan
Wiersz · 19 listopada 2008
anonim
  • Marek Dunat
    :). ech kobiety. ciągle się żegnacie z tą przeszłością i nigdy nie potraficie się z niej otrząsnąć do końca . ( to absolutnie nie przytyk do autorki, a tylko moje zrozumienie wiersza).

    · Zgłoś · 15 lat
  • joan
    to takie przemyślenia znad kartonów w trakcie przeprowadzki:)
    dzięki Marek

    · Zgłoś · 15 lat
  • Maniaq
    joan konsekwentnie swoją drogą idzie..tup tup tup(komuś z kopa po drodze pewnie zasadzi :P)...o dziwo jak na ciebie wiersz w tonacji niespodziewanie lekkiej

    · Zgłoś · 15 lat