zagrajcie jak kiedyś cyganie
krew zbudzi się sztormem powstanie
niech sukienkę w grzesznym kolorze
raz ostatni w życiu założę
precz precz chamy na bok pod ściany
zawiruję w tańcu pijanym
gdy zaklęte ciało i dusza
wulkan ognia biodra porusza
jestem iskrą wzniecam płomienie
gdy zechcę w pożogę się zmienię
hej maestro głośniej do czarta
ja to Aza grzechu żem warta
z drogi dziewki martwe choć młode
bo mam w sercu ogień nie wodę
dusza moja twarda rogata
szalona ze śmiercią się brata
ludzie życia nie ma w was wcale
w sercach zimnych zmysły zapalę
dawaj dawaj ognia muzyko
cygańska na oślep aż dziko
rozerwać tę budę na strzępy
podłoga pod stopą niech jęczy
i z przytupem ostro zaciekle
niech usłyszy sam diabeł w piekle
to z nim dzisiaj w tańcu się zwiążę
mi kochankiem piekielny książę
a gdy krew ostygnie wam w żyłach
wspomnijcie jak Aza tańczyła
Taniec Azy
annabell123
annabell123
Wiersz
·
21 listopada 2008
Ostatnia strofa tylko niedopracowana, inwersja wstawiona na siłę i rym się zgubił zupełnie w ostatnim wersie. Przemyślisz to jeszcze, annabell ?
a gdy krew ostygnie wam w żyłach
wspomnijcie jak Aza tańczyła
nie wiem czy można tu poprawić ten nieuważny błąd....