ściągam plecy przez głowę zanim włożę koszulę
bo na żebrach i wzdłuż kręgosłupa
szaleją smoki rozkwitają fantastyczne miasta
muszę zdać egzamin przed specjalną komisją
dla której nie liczą się ani moje oczy
ani obgryzione paznokcie
a już na pewno nie sterty zeszytów z niedobrymi wierszami
ten fresk na plecach to dla nich tylko fanaberia
dziewczyna z tatuażem krzyczy przewodniczący
zaraza dżuma z daleka bije zapach zgnilizny
każą mi stanąć twarzą do ściany rozebrać się do naga
testują moją normalność i przystosowanie społeczne
każdy pyłek ważą dwieście tysięcy razy
zanim wpakują go do koperty z napisem "wariatka"