Literatura

Matka (wiersz)

Goosfrabba


kiedy się obudziłem
stała przy mnie
sina czerwona giętka
obrzmiała krwią od środka
mną
oto jestem

wtedy się poczułem
się cały na świecie
zapadł się mrok rytm
szybkie odarcie z błon z żywicy
z łona
oślepienie

i pewnie miała mnie dość
lecz chciała
całą istotą bycia
pękania w szwach
całą istotą czekania
na swój własny cud

cała ona
jak miliard i jak nikt inny
matka



niczego sobie 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Marek Dunat
Marek Dunat 27 listopada 2008, 15:09
no sam popatrz jakich byków narobiłeś . nie śpiesz się z pisaniem bo powstają takie ,,cuda,, jak druga strofka. całość zupełnie mnie nie dotyczy.
ew
ew 27 listopada 2008, 15:14
Pomysł mi się podoba , niezły wiersz z tego zrób , nad druga ostro popracuj i pokaż nam jeszcze raz. Tkliwość w poincie bardzo trafna .
Zaneta R.
Zaneta R. 28 listopada 2008, 15:48
Mnie tez podoba sie mysl,ze postanowiles "uczcic matke".chociaz drastycznie z tym rozrywaniem..
przysłano: 25 listopada 2008 (historia)

Inne teksty autora

Wspomnienie
Goosfrabba
w krótkiej partii
Goosfrabba
Piętro wyżej
Goosfrabba
Migawki
Goosfrabba
Przedwiośnie
Goosfrabba
NIEPOKÓJ
Goosfrabba
Grudzień Mamo
Goosfrabba
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca