obnażyłam przed tobą
siedemnastoletni akt
stworzenia
niedoskonały nienazwany
jeszcze
dałeś mi
formę i treść
ukształtowałeś krzywizny
pragnienie jak ostra
krawędź rani zmysły
kropla na policzku
stało się
nadałeś imię
kobieta
obnażyłam przed tobą
siedemnastoletni akt
stworzenia
niedoskonały nienazwany
jeszcze
dałeś mi
formę i treść
ukształtowałeś krzywizny
pragnienie jak ostra
krawędź rani zmysły
kropla na policzku
stało się
nadałeś imię
kobieta
Za niedoskonały , nienazwany jeszcze akt stworzenia , za delikatność w jaką to ujęłaś, za to że potrafiłaś bez nazwania miłością opisać oddanie się - jestem pod wrażeniem
Pierwszej się nie czepiam, jest nawet na poziomie. Schody zaczęły się przy drugiej, niestety schody wiodą w dół. Nadawanie formy i treści jest przerobione, przemielone i tysiące razy przepuszczone przez taśmę produkcyjną wierszy. Podobnie rzecz ma się z pragnieniem, które rani zmysły. Sztuką jest napisać zmysłowy wiersz bez użycia słowa-klucza. Technicznie - zwraca się peelka do jakiegoś "ty", nagle rzuca odstrzelone od rzeczywistości "kopla na policzku" - co z nią? tu coś rani, coś kształtuje i nagle bach! kropla. Żeby chociaż zgrabnie połączona ze "stało się" - niestety, kropla to "ona", a stało się "ono" - fakt przeobrażenia się w kobietę zapisany do bólu (sic!) powtarzalnie. O, na dodatek poprzestawianie czasów - obnażyłam, rani, stało. Nielogicznie.
Nawet nie mogę z wiersza wyczytać, czy dobrze się stało, niby tytuł wskazuje, że raczej nie bardzo, ale to takie niemrawe.
A rozpisałam się na temat, bo lubię się erotykom przyglądać z bliska i właściwie nadal szukam mistrzostwa.
Idę szukać dalej. Pozdrawiam.
takie mało spójne i jak dla mnie, owiane zapachem tego, co już przerabialiśmy. trzecia moim zdaniem najsłabsza, taka "niepołączona".
podoba mi się kształtowanie krzywizn, może byc dwuznaczne. to fajne.