podstawowy

Grzesiek z nick-ąd

niedzielne popołudnie napawa się smutkiem
niechybnym żalem niechybnego zakończenia
czterdziestego dziewiątego tygodnia tego roku
który miał być lepszy niż wszystkie inne

lepszy nawet niż osiemdziesiąty piąty
kiedy ogryzek po dzieciństwie upadł w trawę
między mój strach i nie moje nogi
nigdy nic już tak nie drżało

napiłbym się z ciężkim sercem
z moim dobrym nieznajomym
gdyby tylko klimat nie dyszał
miejsca zarezerwowane dla rodzin

dla samotnych chwiejne ławki nad stawem
pełnym łabędziej miłości i krzyżówek
długonogich rusałek z papierosem
i nadzieją na prawdę moich oczu

nie odwrócę nocy na całkiem lewą stronę
niebo nie zapłonie jak brzuch salamandry
za zimno już za późno na dopieszczenie
gwiazdozbiorów połamanych falami

więc wracaj kochanie do domu na czas
mama już klepie tatę i pewnie różaniec
opowie ci jak dobrze było kończyć
w osiemdziesiątym piątym ósmą klasę

Grzesiek z nick-ąd
Grzesiek z nick-ąd
Wiersz · 7 grudnia 2008
anonim
  • ew
    Namieszałeś chyba za bardzo, tak jakbyś wszystko naraz chciał napisać. Ostatnia strofa odbiega od całości. Chyba mi się nie podoba.
    Nie wiem na czym myśli oprzeć, tyle różnorodności w tym tekście, że na pewno nie zapamiętam z tego nic.
    A może po prostu nie rozumiem

    · Zgłoś · 15 lat
  • Grzesiek z nick-ąd
    być może
    dla mnie czytelny lecz choruję na tą często spotykana nieumiejętność jasnego przekazania myśli o spacerze...
    e nie,jest prosto!
    no ale zabronili tłumaczyć,więc ciii:D

    · Zgłoś · 15 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Czytelnie, Grzesiek.

    · Zgłoś · 15 lat
  • ew
    zabronili Ci tłumaczyć ?
    no dobra, poudaję więc, że rozumiem , co mi zależy..
    1 se peel w niedzielę nie bardzo miał co robić, więc se polazł gdzie oczy poniosą
    2 poniosły nad staw
    3 peela prześladuje podsumowanie czegoś, niby tygodnia, który zakańczany jest tym niedzielnym popołudniem
    4 w peelu siedzi jakaś gorycz, że nie tak sobie wypbrazał minone
    5 i rozżalenie , że to co minęło nie wróci i że nie można raz jeszcze zacząć
    6 ten spacer zamienia się w powrót o całe lata wstecz, kiedy peel był mały, kiedy życie jeszcze nie było aż tak nieznośne
    7 stąd ta ostatnia strofa
    8 co nie znaczy że wiersz jest dobrze napisany, bo moim zdaniem nie jest :P

    · Zgłoś · 15 lat
  • Grzesiek z nick-ąd
    źle!
    dwója:)

    · Zgłoś · 15 lat
  • ew
    pff
    trudno, widocznie przestałam cokolwiek rozumieć

    · Zgłoś · 15 lat
  • estel
    Dla mnie świetnie, Grześ, rzut życia na taśmę dziecka, które zostało z dziecka zrodzone. (7 i 8 wers mi nawet na poród wskazują). Z matki nastoletniej. I ten czyn jeden się przełożył, naturalną życia kolejnością, na marność dzisiejszą peelka. Bo peelek sam, a dookoła ludzie niesami. Zabij, jak coś pomieszałam ja. Ale jeśli po mojemu dobrze porozumowałam, to wiersz jest z najwyższej półki, na którą mało kto sięga. Ja nie sięgam nawet, gdy się na paluszki wdrapię na taborecie stojąc.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Grzesiek z nick-ąd
    przyznam że bardzo blisko ...
    ale zaginęła gdzieś rusałka z papierosem..
    Estello dodam tylko że w tym 85 jej mama z peelem dojrzewała...

    · Zgłoś · 15 lat
  • estel
    Jezu. Pomyliłam poród z !! Hańba mi!
    E tam hańba. W stronę zamysłu też działa. :)

    · Zgłoś · 15 lat
  • estel
    A co z tą marnością?
    Albo mnie jednak nie zabijaj. W 85 nie było mnie jeszcze w zamyśle, mogłam nie wiedzieć... ;)

    · Zgłoś · 15 lat
Usunięto 1 komentarz
Wszystkie komentarze