"Mama"

ola310375

 Noc nadchodzi,światła gasnął,

ciemny mrok otula miasta,

już pluszowy piesek zasnął,

lecz niepokój Krysi wzrasta.

 

Tuż za oknem straszą drzewa,

za firanką stoją skrzaty,

każdy z nich upiornie śpiewa,

każdy brzydki i kudłaty,

 

A spod szafy pełzną cienie,

ten największy cień straszliwy,

rzuca Krysi swe spojrzenie,

wzrok ma grożny, przerażliwy.

 

Już pojawia się następny,

jakiś potwór, upiór, zmora,

jest trójgłowy i posępny,

przy nim smoków grupka spora.

 

Jednak nagle ginął lęki,

kolorowa smuga, jasna,

barwne tony, strojne dzwięki,

sfruną z nieba w stronę miasta.

 

Do pokoju zapukają,

swoim ciepłem strach zawstydzą,

tam już z wróżką się spotkają,

oczka Krysi świat barw widzą.

 

Wróżka w tęczę pokój stroi,

gwiezdny pył rozsiewa w koło,

już dziewczynka się nie boi,

i nareście jest wesoło.

 

Żadna noc jej nie przerazi,

nigdy już nie będzie sama,

będzie przy niej stac na straży,

czarodziejska wróżka mama.

 

 

 

ola310375
ola310375
Wiersz · 8 grudnia 2008
anonim