"czarcia grota"

ola310375

 Mrok dokoła, cisza głucha,

ktoś w jaskini złota szuka,

wypatruje czegoś,słucha,

gładzi skały, w ściany puka.

 

Wtem światełko ujrzał małe,

gdzieś w oddali, jak wzrok sięga,

widzi pudło w kurzu całe,

w nim ogromna leży księga.

 

Zawiedziony swym odkryciem,

w kąt wyrzuca wielką księgę,

zasłaniając się swym życiem,

w grocie składa swą przysięgę:

 

Złoto znależc musi w grocie,

żeby cierpiec miał katusze,

chce się tarzac, pływac w złocie,

w zamian stawia swoją duszę.

 

Ledwie słowa te przebrzmiały,

ledwie tylko się skończyły,

wszystkie skały wnet zadrżały,

ognie w dali zatańczyły.

 

Staje przed nim postac straszna,

i szkaradna jakich mało,

wielce przy tym jest rubaszna,

sierśc pokrywa całe ciało.

 

Chcesz miec złoto , mogę sprawic,

że go każda ilośc będzie,

musisz tylko znak postawic,

tutaj właśnie, tu w tej księdze,

 

Wypisz tylko krwawym znakiem,

swoje imię zakreśl śmiało,

i pamiętaj , że tym szlakiem,

wrócisz tutaj oddac ciało,

 

oddac duszę i sumienie,

w zamian sława i majątek,

cenne złoto i kamienie,

to bogactwa jest początek.

 

Po tych słowach nasz człek z groty,

znalazł w domu się wspaniałym,

znikły troski i kłopoty,

rządził teraz miastem całym.

 

Na zabawach czas upływał,

w karczmach bywał nader śmiało,

w karty teraz stale grywał,

szczęście go nie opuszczało.

 

Jednak nocą, gdy zmęczony,

zasnąc chciał, jak ludzie inni,

jego umysł udręczony,

wciąż wędrował do jaskini,

 

I na nowo przeżyc kazał,

każdą chwilę w diabła grocie,

wszelki spokój z serca zmazał,

opowiadał o kłopocie.

 

Więc, gdy tylko ranek nadszedł,

swym sumieniem prowadzony,

do jaskini szybko poszedł,

życiem swoim zawstydzony.

 

Znalazł księgę , imię swoje,

spostrzegł, inne znaki krwawe,

ludzi, którzy własne znoje,

zamienili w radośc, sławę.

 

Gdy obejrzał księgę całą,

diabła zaczął przywoływac,

wnet, też ujrzał postac małą,

której troskę przypisywac.

 

Diabeł znał jego zamiary,

i powody tej wizyty,

nie unikniesz, mówił kary,

chciałeś złota i zaszczyty,

 

więc dostałeś, czego chciałeś,

wiedz przysięga to nie żarty,

jednak , że odwagę miałeś,

zagram z tobą w czarcie karty.

 

Obaj dobrze w karty grali,

obu czar nieczysty służył,

swe zamiary dobrze znali,

czas w tej grze im się nie dłużył.

 

Przy ostatnim , tym rozdaniu,

karta  już diabłu sprzyjała,

i przy wielkim wręcz uznaniu,

ludzka dusza grę przegrała.

 

Trwoga wielka zagościła,

w sercu człeka przegranego,

wszelka wiara opuściła,

brak sumienia jest czystego.

 

Gdy z jaskini odejśc już miał,

wiedząc, że tę walkę przegrał,

pomysł nowy mu zaświtał,

wielką księgę z sobą zabrał.

 

Gdy do domu tylko wrócił,

gdy ochłoną nieco z wrażeń,

straszną księgę w ogień wrzucił,

dumny z siebie , pełen marzeń.

 

Razem z księgą znikło złoto,

dom się w nędzną chatę zmienił,

ale człek ten nie dbał o to,

swoje życie wnet odmienił.

 

Z czarcich szponów wyrwał duszę,

uspokoił swe sumienie,

znał już teraz co katusze,

zbawił ludzkie swe istnienie.

 

Poznał co jest życia złotem ,

co jest skarbem ludzkiej duszy,

a co troską, serc kłopotem,

i jak złoto prawdę głuszy.

 

 

 

ola310375
ola310375
Wiersz · 9 grudnia 2008
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    doszłam do piątej, dalej nie mam siły.

    · Zgłoś · 15 lat