brzuchem z karbowanej bibuły
nie pokonasz lateksowego bóstwa
o stu twarzach
droga będzie usłana bezmyślną drwiną
a szarość na patyku posłuży za sztandar
dopiero za progiem igielnego ucha
obmyję ci sińce różaną wodą
i pozostaniesz już dzieckiem
dostaniesz też imię nowe
zwycięzca