............................... (wiersz)
styka
strach uleciał między ciszą a milczeniem
opada wiązka prawdy na dłonie kruche
aniołów bracia snuja się w torsjach
przekrwione spojrzenia wnętrzności unoszą
ojcze nasz któryś jest w niebie
rozdajesz ostrza zwątpienia
z lotu gołębia wzrok nadziei
nienarodzeni z grzechem pierworodnym
niewiedzą sponiewierani splamieni
w namaszczeniu obłuda wiary
spływa po ich czołach przeklęci
gdy ja poniżony litościwie
ty martwy na krzyżu
a wola twoja jako w niebie tak i na ziemi
kto patrzy? słyszy? rozumie?
czy może usta właśnie w trupim szepcie kłamstwem plami
słaby
1 głos
przysłano:
17 grudnia 2008
(historia)
przysłał
styka –
17 grudnia 2008, 16:51
autoryzował
ew –
20 grudnia 2008, 18:19
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Lakonicznie napisane, trochę nawet nudnawo, a przecież ten temat powinien porywać